Spacerownik – savoir-vivre psiarza cz.1

Przez ostatnich 6 lat zrobiłam blisko 6336 spacerów. Liczba historii, które mnie spotkały mogłaby spokojnie starczyć na książkę (może jeszcze coś napiszę 😉 W tej serii wpisów chciałam napisać o swoich obserwacjach poczynionych na spacerach i przemyśleniach z nimi związanych. Poruszę także kwestię dobrych manier na spacerze bo z tym niestety nie jest najlepiej.

Podbiegacze

Podbiegacze – zmora większości psiarzy, z którymi rozmawiałam. Podbiegacze to psy, które biegają na spacerach bez smyczy i właściwie można powiedzieć, że bez właściciela. Ponieważ ten drugi zazwyczaj jest dwa kilometry od swojego psa. Dwa kilometry oczywiście piszę z pewnym przekąsem, ale skoro jesteśmy przy odległościach napiszę dwa słowa o dystansach personalnych. Dystans personalny to mówiąc najprościej pewne odległości, w które jesteśmy skłonni wpuścić inne istoty. I tak dystans intymny to odległość od naszego ciała do 45 cm i tu dopuszczamy tylko osoby najbliższe takie jak partnerów czy własne dzieci (lub własne psy;). Znacie to uczucie gdy stoicie w kolejce, a ktoś napiera na Was siatą/wózkiem lub czymkolwiek innym i macie naturalny odruch by się odsunąć? Dystans indywidualny to od 45 do 120 cm. Jest to strefa prywatna. Dopuszcza się do niej ludzi nam znanych: przyjaciele, dobrzy znajomi, rodzina. Kolejny dystans to od 120 do 360 cm. Jest to dystans dla ludzi obcych i znajomych, z którymi nie wiążą nas zażyłe stosunki. Oczywiście są to wartości indywidualne, ale można przyjąć, że ta reguła sprawdza się u większości z naszego kręgu kulturowego.

Pies w bliskim dystansie ze swoim przewodnikiem.

Jak to się wszystko ma do podbiegaczy?

Pies, który biega samowolnie i przekracza jedną ze wspomnianych odległości i podbiega do nas/do naszego psa, którego mamy przy sobie na smyczy narusza NASZĄ przestrzeń osobistą. Od pewnego czasu przestałam już tłumaczyć ludziom, żeby przywołali psa, bo mój pies to czy tamto, tylko mówię wprost, że JA proszę by ich pies biegał wokół mnie! I wtedy dostajemy często odpowiedź „Piesek chce się tylko przywitać” i czasem tak jest, lecz gdy pies czai się z ogonem napiętym jak struna, a mój też cały się napina, albo ostentacyjnie zaczyna intensywnie węszyć to jestem pewna, że przywitania nie będzie.

Dobra praktyka:

Gdy widzisz psa, którego właściciel prowadzi na smyczy, a Ty masz swojego psa puszczonego luzem – Zawołaj go i przypnij. Omiń ze swoim psem napotkanych spacerowiczów. Jeśli jesteś pewien, że Twój pies nie zacznie za nimi podążać odepnij swojego psa, w bezpiecznej odległości.

Mały piesek w wielkim mieście 🙂

W parku, w mieście, na plaży

Osobiście nie mam nic do właścicieli, którzy chodzą ze swoimi psami na spacery bez smyczy. ALE niech nie podbiegają do innych psów/ludzi/rowerów itd. W przypadku starcia dwóch psów, gdy jeden jest na smyczy, a drugi bez, ten na smyczy jest zawsze na straconej pozycji i wcale nie jest pocieszający fakt, że to właściciel, którego pies był bez smyczy dostanie mandat.

Te zasady, by pies był pod PEŁNĄ kontrolą właściciela obowiązują wszędzie, nie tylko na spacerze w parku, ale także na psiej plaży czy na dziedzińcach zamkniętych osiedli. Wszędzie tam gdzie są inni ludzi i psy, którzy mają prawo do swojej przestrzeni.  (Warto też dodać, że psy jeszcze inaczej niż my ludzie odbierają dystanse przestrzenne i tak naprawdę komunikują się na bardzo dużą odległość. Ta potrzeba piesków by się przywitały, to zwykły mit.) Ostatnimi czasy dość regularnie robię spacery na plaży, i jeśli Wy plażujecie, a Wasz pies biega dziko i szalenie po całej plaży to zagarniacie przestrzeń przeznaczoną dla wszystkich ludzi.

Dobra praktyka:

Gdy jesteś na spacerze w parku, albo na psiej plaży i Twój pies biega za piłką, albo po prostu eksploruje teren. Zapytaj się innych osób korzystających z tej przestrzeni, czy Twój pies nikomu nie przeszkadza.

Długa smycz – prawie jak na wolności

Wiele osób na spacerach korzysta z długich smyczy albo smyczy typu flexi, wówczas mamy psa na smyczy, ale jest on zazwyczaj w sporej odległości od nas. Gdy smycz ma 5 metrów lub więcej zaczynamy zabierać sporo przestrzeni innym ludziom i spacerującym psom. Pamiętajmy o tym. Dwa nieznajome psy na długich smyczach, przechodzące obok siebie to nie jest bezpieczne rozwiązanie, chwila moment i smycz może się zawinąć wokół innego psa, albo jego właściciela. Po napisaniu tego wpisu, wyszłam na spacer i uczciwie obserwowałam nasze rutynowe zachowania na spacerze. Często chodzimy na długiej rozciągniętej smyczy, ale Noasiek nie giba się na niej tylko idzie, na wprost przed siebie. Czasem przystaje by obsikać krzaczek. Nie interesują go rowerzyści, ani przechodnie. Gdy mijamy skupiska ludzi, w tym dzieci, zawsze skracam smycz. Podobnie gdy mijamy inne psy.

Dobra praktyka:

Gdy Twój pies spaceruje na długiej smyczy lub smyczy typu flexi, podczas mijania innych spacerowiczów skróć smycz, tak aby Twój pies był blisko przy Tobie.

Na zdjęciu Taimah z Yoshi – zawijka kontrolowana. U znajomych psów to przejdzie, u nieznajomych nie polecamy.

I to by było na tyle o podbiegaczach. Masz swoje doświadczenia i przemyślenia? Podziel się nimi w komentarzu. A my tym czasem zapraszamy na naszego Insta.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Weekend! Trwaj chwilo jesteś piękna 😀🌊 Między spacerami piszę wpis o dobrych manierach na spacerach🙃 Pierwsza cześć poświęcona jest tzw. Podbiegaczom – psom, które właściwie same się wyprowadzają, biegają wolno jak wiatr i wszystko byłoby piękne gdyby nie to, że są właściwie nieodwoływalne💁🏼‍♂️ Mieliśmy różne etapy podczas naszych 6 lat spacerów, pamietam jeden rok bez żadnej schizy. Ostatnio będąc na spacerze z Noasiem zostaliśmy zaatakowani przez takiego odpiętego ze smyczy psa, ot do zabawy (nie z nami oczywiście) Skracając mocno historie, pomijając masakryczny stres i to, że zostałam przewrócona przez dwa szamoczące się psy, nie usłyszałam nawet przepraszam. Tak wiec moi kochani, napiszcie w komentarzach jakie zasady savoir-vivre wśród psiarzy są dla Was niezbędne, a wpis na blogu już niedługo. 🐾 ▫️ Fotka @juliaberbecka 🌷 ▫️ #psiamatka #psiamatkapl #blog #spacerzpsem #las #psilajf #polishbrand #morze #dogmodel #instadog #dogaccessories #psiamama #dlapsa #dogfriendly #shibainu #photography #dogperson #dodmum #girlanddog #nadmorzem #seaside #savoirvivre

Post udostępniony przez PSIA MATKA ™ (@psiamatkapl)

4 komentarze

  1. Ania

    W punkt! A potem my psiarze jesteśmy oburzeni, że coraz więcej jest miejsc, do których psów nie wolno wprowadzać…np. Puszcza Kampinoska…wchodzimy na jej teren i co widzimy „malusiego yorczka”, który biega po całym lesie – obszarze ściśle chronionym i jeszcze podbiega do naszych psów, które są na smyczach – wtedy też nie wiedzieliśmy, że nie powinno ich tam być. Sami sobie pracujemy na taką niechęć.

  2. Weronika

    W punkt! Zgadzam się z tym wpisem w stu procentach. Smycz flexi i tradycyjną obrożę już dawno zamieniliśmy na szelki guard i smycz taśmową i takie rozwiązanie sprawdza nam się doskonale.

  3. Beata

    Trafione w punkt. Jeszcze oburzenie właściciela, przecież on nic złego nie zrobi. U nas szelki guart i smycz flexi, ale skraca y jak ktoś idzie, czy inne zwierzę na horyzoncie.

  4. kontakt2

    Wszystko się zgadza, to prawda, że właściciele są całkowicie odpowiedzialni i powinni trzymać swoje psy obok siebie. My teraz uczymy naszego szczeniaka socjalizacji, aby generalnie ignorował, a w razie kontaktu był przyjazny. Daje się odwoływać. Bardzo trudno go oduczyć skakania na obcych, oczywiście chce się przywitać ale silnie nad tym pracujemy żeby był spokojny przy spotkaniach. Obecnie to jeszcze wulkan energii, a rodzina i znajomi jak tylko są w zasięgu nie pomagają w treningu. Targają nim, dają się obskakiwać i eskalują jego ekscytację niestety.

Skomentuj Beata Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *