Adopcja Dwóch Psów

Ania napisała do mnie we wrześniu 2019 z zapytaniem o poradę w sprawie adopcji psa ze schroniska, w typie Shiba Inu. Gdy w październiku odezwałam się jak tam sprawy się mają 🙂 dostałam odpowiedź, że do domu trafił pies Axel w typie Łajki z tego samego schroniska. Mail był energetyczny, opatrzony zdjęciami uśmiechniętej psiej mordki, kończył się słowami: „adopcja psa ze schroniska była najlepszą decyzją jaką mogliśmy podjąć!”. Jakie było moje zdziwienie gdy 3 miesiące później dostałam kolejnego maila o tytule Łajkax2 !

Jak wygląda życie z dwoma adoptowanymi psami? opowiada Anna Manikowska-Wawrzyniak

1. Jak wyglądała Twoja pierwsza wizyta w schronisku?

Miałam spore obawy przed pierwszą wizytą w schronisku. Już we wrześniu na poważnie rozmyślałam o adopcji psa i akurat na początku października 2019 trafił się dzień otwarty na Paluchu. Namówiłam mamę, żeby wybrała się ze mną – myślę, że miała podobne nastawienie, głównie, obawiałyśmy się konfrontacji ze skrzywdzonymi, bezdomnymi zwierzętami, wizyty pełnej smutku i przygnębienia. Jestem zrównoważoną osobą, jednak cierpienie zwierząt wzbudza we mnie mnóstwo silnych emocji i po prostu miałam wątpliwości czy te emocje jakoś opanuję. Gdy już znalazłam się na Paluchu okazało się, że moje wyobrażenia były błędne. Owszem otaczały mnie z każdej strony bezdomne, stęsknione psiaki, czekające na swojego człowieka. Natomiast trzeba podkreślić znakomite warunki jakie pracownicy i wolontariusze zapewniają tym wszystkim zwierzakom. Chciałoby się by każde schronisko było tak utrzymane i prowadzone. Pomyślałam, że tu jest dla bezdomniakow dobre miejsce w oczekiwaniu na swój własny dom, są zadbane i zaopiekowane, z dala od niebezpieczeństw czyhajacych w mieście czy krzywdy z rąk nieodpowiedzialnych ludzi.

2. Decyzja o adopcji konkretnego psa może wydawać się trudna, co przesądziło o tym, że ma to być Axel? Jak wyglądało Wasze pierwsze zapoznanie?

Axel mnie zauroczył swoim uśmiechem i łagodnym usposobieniem. Był ostoją spokoju, jednocześnie bardzo entuzjastycznie podchodził do kontaktu z człowiekiem. Dla mnie to było istotne – takie poczucie, że nie jestem mu obojętna.  To chyba jest tak, że pies wybrał mnie:) nie bez znaczenia była rola wolontariuszy, którzy wcześniej przeprowadzili ze mną kilka rozmów i spotkań, na tej podstawie ukierunkowali na kilka konkretnych psiaków. Axela zdążyli dobrze poznać – spędził na Paluchu około dwóch lat a trafił tam jako szczeniak, dzięki temu sporo się o nim dowiedziałam od opiekunów. 

3. Jak oceniasz całą procedurę adopcyjną w schronisku? Czy proces przebiegł szybko?

W pierwszej chwili procedura wydaje się skomplikowana, długotrwała i wręcz zniechęca. Trafiłam dodatkowo na taki okres, gdy ciężko było się dodzwonić do wolontariuszy, czułam, że jest pod górkę. Nie odpuściłam, cierpliwie odbyłam kilka rozmów telefonicznych, wizyt w schronisku. W międzyczasie z wyjazdu wrócił mąż, który również się włączył w proces adopcji. Wymagało to od nas zaangażowania i przygotowania się również od strony teoretycznej. Patrząc z perspektywy czasu i adopcji 2 psów, zdecydowanie jestem fanką takiego podejścia. Do adopcji potrzeba ludzi zdeterminowanych i odpowiedzialnych, gotowych na zderzenie z trudnościami i przygotowanych by sobie z nimi poradzić. Etapy procedury stanowią swoiste sito, choć nie przesądzają niestety o końcowym sukcesie. Nam udało się proces adopcji Axela przebrnąć w 2-3 tygodnie, wiec to jest możliwe i nie musi trwać miesiącami.

Axel – Axel nas całkowicie zaskoczył, poza 2 nieprzespanymi nocami, gdy ciężko mu było zrozumieć gdzie się nagle znalazł, nie miał zupełnie problemów z akceptacją nas jako opiekunów, zupełnie nie było konieczności wprowadzenia nauki czystości ani problemów z jedzeniem.(…) Trafił nam się piesek-aniołek.

 

4. Jak wyglądały pierwsze dni w domu po adopcji Axela? Co było trudne, co Cię zaskoczyło?

Przygotowując się do adopcji sięgnęliśmy po kilka opracowań, książek, artykułów. W naszym mniemaniu byliśmy przygotowani na najgorsze możliwe scenariusze – świadomość ich wystąpienia trzeba wkalkulować w proces adopcji psa. Obydwoje zorganizowaliśmy sobie po kilka dniu urlopu, żeby poobserwować psa, spędzić z nim czas i stopniowo przyzwyczajać do nauki zostawania samemu w domu, a w zasadzie w całkiem nowym i obcym dla psa miejscu (często występuje np lęk separacyjny). Axel nas całkowicie zaskoczył, poza 2 nieprzespanymi nocami, gdy ciężko mu było zrozumieć gdzie się nagle znalazł, nie miał zupełnie problemów z akceptacją nas jako opiekunów, zupełnie nie było konieczności wprowadzenia nauki czystości ani problemów z jedzeniem. Axelek nieśmiało poznawał każdy kąt mieszkania i orientował się co można a czego nie. Ostrożnie poznawał też najbliższą okolicę. Trafił nam się piesek-aniołek. Mieliśmy po prostu dużo szczęścia, ale warto się przygotować i zdawać sobie sprawę z tego z jakimi sytuacjami można się zmierzyć tuż po adopcji. Na szczęście jest wiele sposobów by sobie poradzić nawet z trudnymi problemami behawioralnymi. Jest dostępna szeroka literatura, można liczyć na rady wolontariuszy, którzy naprawdę interesują się psami. W trudnych przypadkach warto sięgnąć po pomoc behawiorysty. Ze strony wolontariuszy po adopcji mieliśmy sporo pytań jak się miewa Axel, jak sobie radzimy, to było dla nas naprawdę ważne. W każdej chwili mieliśmy tę pewność, że jest się do kogo zwrócić o pomoc. Z wolontariuszami spotykamy się do dziś na organizowanych spacerach grupowych, naprawdę los psiaków nie jest im obojętny. Poznaliśmy grupę ludzi, którzy również adoptowali psiaki z grupy Wilki na Paluchu.

5. Jak zmieniła się Wasza rutyna domowa po adopcji psa?

Zaczęłam dużo wcześniej wstawać, wyprowadzam psa (teraz juz dwa psy) na poranny spacer, ja również wydaję psiakom dwa razy dziennie jedzenie. Inaczej planuję powrót z pracy – teraz jadę prosto do domu, bo wiem, że czekają na mnie pieski. Gdy mamy z mężem coś do załatwienia dzielimy sie tak, by prosto po pracy któreś z nas na pewno dotarło do domu o stałej porze i wyprowadziło psiaki na spacer. Osobiście do tej pory nie brakowało mi aktywności ale za to mąż odczuwa spore zmiany – cieszy się bardzo dużą ilością spacerów, do tego wspólne wieczorne przechadzki to dla nas wielka przyjemność. Poza tymi drobnostkami, raczej nie odczuwamy dużych zmian w codziennej rutynie.

6. Co wpłynęło na adopcję drugiego psa – Azaji? Czy od początku myśleliście o dwóch psach? Czy była to spontaniczna decyzja, czy bardzo przemyślana?

Zaznaczę, że nigdy nie braliśmy pod uwagę adopcji dwóch psów (no bo jak to? z dwoma psami w bloku? na dodatek dużymi! czyste szaleństwo!). Nie było dla nas tajemnicą, że Axel trafił do schroniska z siostrą Azają i swoje dotychczasowe życie spędzili w jednym boksie w schronisku. Decydując się na adopcję Axela byliśmy rozdarci – z jednej strony nie czuliśmy się gotowi na przyjęcie pod opiekę dwóch psów, z drugiej żal nam było je rozdzielać i zostawić Azajkę. Rozsądek wygrał i zaadoptowaliśmy Axela. Jednak nasze sumienia nie dawały nam spokoju, wciąż sprawdzaliśmy co się dzieje z Azają, dopytywaliśmy czy jest jakieś zainteresowanie… po trzech miesiącach nie wytrzymałam i umówiłam się z wolontariuszami na „niezobowiązujące” spotkanie na Bemowie. Na szczęście z mężem rozumiemy się bez słów i mam wrażenie, że on wiedział co siedzi w mojej głowie. Tego samego dnia zdecydowaliśmy, że chcemy Azajkę adoptować, poszło szybciej bo spacery przedadopcyjne mieliśmy już wyrobione przy okazji spacerów z Axelem, pozostało jechać do schroniska i załatwić formalności. Kamila i Daniel wolontariusze, którzy przyjechali z Azają chyba sami nie brali takiego scenariusza pod uwagę, my również byliśmy tym zaskoczeni. Sama decyzja była, wiec spontaniczna i nie żałujemy, że tak się ułożyło. Nie wyobrażam sobie dziś by mogło być inaczej.

„Zaznaczę od tego, że nigdy nie braliśmy pod uwagę adopcji dwóch psów (no bo jak to? z dwoma psami w bloku? na dodatek dużymi! czyste szaleństwo!)”

 

7. Jak zareagowała Wasza dalsza rodzina i znajomi, że zamiast jednego adoptowanego psa, w dość krótkim czasie będziecie mieć dwa?

Adopcja Azaji odbyła się w sobotę. Nie powiedzieliśmy nic rodzicom i rodzeństwu przez kolejne dwa dni, chyba sami musieliśmy ochłonąć a do tego nie chcieliśmy ich szokować. Myślę, że gdy się dowiedzieli byli przerażeni, że sobie nie poradzimy, że to zbyt duży obowiązek itd. Tylko moja siostra była przeszczęśliwa. Pierwsza wizyta w domach rodzinnych rozwiała wszelkie wątpliwości. Psiaki są bardzo przyjacielskie, czują się dobrze wszędzie gdzie jesteśmy my. Dziś nasi najbliżsi to w pełni akceptują.

8. Słyszałam takie obiegowe opinie, (z którą szczerze mówiąc zupełnie się nie zgadzam), że dwa psy w domu to właściwie to samo co jeden pies? Co myślisz na ten temat? 

I tak, i nie. Na spacery wychodzę z dwoma psami na raz (opanowanie dwóch smyczy nie było tak trudne jak mi się wydawało na początku), karmię je w tym samym czasie, jedno posłanie więcej nie robi w zasadzie różnicy i wydawałoby się, że faktycznie niewiele się zmieniło. Jednak w mojej opinii to charaktery psów decydują na ile się to odczuje, a Axel i Azaja są zdecydowanie przeciwieństwami:)

Axel i Azaja to rodzeństwo, które spędziło w schronisku bliso dwa lata, ale doczekało się idealnego domu.

 

9. Jaki jest Axel, a jaka Azaja? Rodzeństwo, ale podobno bardzo różni, opowiesz o nich coś więcej?

Axel jest bardzo spokojnym radosnym pieskiem, w zasadzie w mieszkaniu nie szczeka, w ciągu dnia dużo śpi. Bywa uparty, ale uczy się szybko i jest w nas wpatrzony. Azaja to taki radosny dzikusek, szybko się nudzi i wtedy zaczyna szukać atrakcji (odczuł to pilot, odkurzacz, drewniana mapa na ścianie i kilka innych przedmiotów). Szczeka gdy ją coś irytuje, na spacerach ciężko było ją z początku opanować ale pracujemy nad tym i chodzenie na smyczy coraz lepiej wygląda. Jest zdecydowanie odważniejsza. Mamy takie porównanie – zanim Axel odważył się obejść całe mieszkanie minelo kilka dni, Azaja jak tylko przekroczyła próg już była w łazience, w sypialni i w kuchni. We dwójkę tworzą świetny i zgrany duet. Ważną wspólną cechą jest to, że akceptują inne psy, dzięki temu spacer czy pobyt na wybiegu nie jest dla nas stresujący. Widzimy wyraźnie, że są ze sobą mocno związane, mogą się bawić wspólnie godzinami, często leżą na jednym posłaniu. Cieszymy się, że są razem.

10. Jak się odnajdujesz/odnajdujecie w życiu z psami w typie ras pierwotnych, czy z perspektywy czasu to był właściwy wybór?

Od początku uczymy się konsekwencji przez duże K. W praktyce nie zawsze jest to takie oczywiste. To są psy w typie łajek, Axel bywa uparty, Azaja miewa wybiórczą głuchotę. Obydwa psy reagują silnym instynktem na jeże, wiewiórki i inne zwierzęta, wtedy nic do nich nie dociera. Póki co nie decydujemy się na spuszczanie ich ze smyczy i nie wiem czy kiedykolwiek będziemy to robić (jedynie ogrodzony teren czy wybieg daje nam taką możliwość). Dbamy o sierść – wyczesywanie jest stałym elementem naszej codzienności. Psiaki się do nas przywiązały, w domu zamieniają się w przytulasy. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi i niczego byśmy nie zmienili.

11. Czy chciałabyś komuś podziękować za pomoc już po adopcji psów?

Zdecydowanie Tak! Jest cala lista osób, którym jestem niezwykle wdzięczna za wszelką pomoc: rozpoczynając od męża, który zaakceptował pomysł adopcji jednego a później drugiego psa, wolontariuszom którzy opiekowali się Azają i Axelem w schronisku: Kamili i Danielowi, Jarkowi, Maćkowi i wielu innym, sąsiadom: Magdzie i Tomkowi, którzy pokazali nam jak świetnie można sobie radzić z dwoma psami husky mieszkając w bloku i wcale nie trzeba być przy tym szaleńcem, jak spędzać z nimi wolny czas, Kasi, która od początku adopcji Axela nas wspierała, dzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem a przy adopcji Azaji szczerze nam dopingowała. Najbliższym, którzy nadal nas zapraszają do siebie mimo, że wpadamy w odwiedziny z dwoma psami.

12. Jakie macie plany na przyszłość? (Treningowe, Wspólne wakacje?)

Na pewno będziemy nadal chodzić na długie leśne spacery – ostatnio wraz z wspomnianą wcześniej Magdą właścicielką adoptowanych husky udało nam sie zrealizować trekking na 44 km w Kampinosie:) do tego znajomi, którzy posiadają psy pokazują nam różne ciekawe aktywności takie jak trekking, bieganie, jazda rowerem czy jazda na rolkach z psami, weekendowe wyjazdy itd. Co do wakacji to tylko wspólnie z Azają i Axelem! mimo, że jesteśmy miłośnikami dalekich podróży, w tym roku nie wyobrażamy sobie zostawić ich pod czyjąś opieką, wiec planujemy wspólny wypad w góry.

Bardzo dziękuję za możliwość podzielenia się z Tobą naszą historią, za szczere zainteresowanie i sympatię. 

I ja dziękuję za to, że Ania zgodziła się na podzielenie swoim nietuzinkowym doświadczniem — adopcji dwóch psów, w typie ras pierwotnych, ze schroniska. Bijemy także brawo mężowi, który był nieodłączny w procesach decyzyjnych !

Tomek Warzyniak, Axel i Azaja 🙂

 

Jeden Komentarz

  1. Psiaki z schroniska faktycznie na początku wymagają sporo pracy i uwagi. Ich przeszłość często smutna i okrutna zostawia spore piętno. Ale ileż to satysfakcji później, uratować kogoś, wyciągnąć z klatki i dać rodzinę, nowe życie 🙂 Ja mam też dwa psiaki, ale odstęp między nimi był spory 3 lata. Podziwiam jak ktoś od razu dwa bierze 🙂 Pozdrawiam i życzę powodzenia z Łajkami! 🙂 Stefania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *